W ciągu trzech dni bytomscy artyści przemierzyli 2480 kilometrów, trzy razy wystawiając "Nabucco". Jest w tych niemieckich spektaklach rzecz niezwykła Publiczność. Na spektakle Niemcy przychodzą godzinę wcześniej i ustawiają się w kolejce. Za bilety płacą od 40 do 180 euro. W Goerlitz "Nabucco" oglądało 1500 osób, w Bad Salzungen 1700 - pisze Maria Klimczok w Dzienniku Zachodnim.
Bad Salzungen, park przed kliniką nad jeziorem, godzina przed spektaklem. Ogromna scena z symboliczną dekoracją: stylizowana brama, podesty, kilka skrzynek. Przed sceną widownia. Komplet, 1700 osób. A za sceną? Inspicjentka Jadwiga Bacik pali papieros za papierosem. Rafał Songan zajada się jakąś papką dla dzieci. Janusz Wenz czyta "Wprost". Tadeusz Leśniczak gawędzi z sympatyczną blondynką z chóru. Hubert Miśka bez reszty zajęty aparatem fotograficznym. Chór gra w puzzle. Solistki siedzą w swoim kąciku ogromnego namiotu garderoby. Nie ma tu ścian, są szafy ze strojami i to one wyznaczają przestrzeń. Największa jest "garderoba" chóru. Potem kolejne szafy, stoły i krzesła. Garderoby solistów. Po prawej panie z Krystyną Jankowiak-Markwicą, opiekunką grupy. Po lewej panowie z Tadeuszem Serafinem, dyrygentem. W mniejszym namiocie rozłożyła się orkiestra. Kilka metrów dalej namiot techników. I to już wszyscy z Bytomia 1. Opera Śląska Objazdowa. W