EN

23.02.2011 Wersja do druku

Na trzynastkę dobra Madzia

O odczarowywaniu trzynastki, krzyku Krystyny Jandy i prawdziwym teatrze z Andrzejem Wierdakiem, dyrektorem Polkowickiego Centrum Animacji i XIII Polkowickich Dni Teatru, rozmawia Urszula Romaniuk z Polski Gazety Wrocławskiej.

28 lutego ruszy 13. edycja Polkowickich Dni Teatru. Kto wymyślił festiwal teatralny w mieście, w którym teatru nie ma? - Ja. Kiedy piętnaście lat temu rozpoczynałem tu pracę, chciałem wykreować wydarzenie, które będzie kojarzyć się z naszym miastem. W Lubinie był festiwal piosenki francuskiej, w Głogowie - jazz, a w Polkowicach nic. A zawsze lubiłem teatr. Może mama zapatrzyła się na jakiegoś aktora... Nie bał się Pan ryzyka? - Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Przyznam, że lubię ryzyko, ale za własne pieniądze, a to były przecież publiczne. Najbardziej jednak obawiałem się tego, jak brać górnicza przyjmie naszą propozycję kulturalną. Na szczęście, to wspaniała publiczność, złakniona sztuki, i szybko rozwiała nasze obawy. Przez te wszystkie lata w Polkowicach gościły sławy polskiej sceny, m.in. Krystyna Janda, Jerzy Stuhr czy Andrzej Seweryn. Zdarzało się, że kaprysili? - I tu zaskoczę wielu - im większa

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Na trzynastkę dobra Madzia

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Gazeta Wrocławska nr 44

Autor:

Urszula Romaniuk

Data:

23.02.2011

Festiwale