EN

5.08.2011 Wersja do druku

Na trzy głosy Nieoczekiwana zmiana losu

Zdaniem Perchucia aktor w teatrze wcale nie ma łatwiej, tutaj problem polega na tym, że nigdy nie wiadomo, jak zostanie się odebranym - pisze Katarzyna Troszczyńska w Pani.

MARCIN PERCHUĆ [na zdjęciu] Zdaniem Perchucia aktor w teatrze wcale nie ma łatwiej, tutaj problem polega na tym, że nigdy nie wiadomo, jak zostanie się odebranym. Kilka lat temu razem z kolegami z teatru Montownia przez dziewięć miesięcy przygotowywali spektakl. To miała być współczesna wersja Don Kichota. Byli przekonani, że tworzą arcydzieło. - Mieliśmy najlepszą promocję w historii teatru. Myśleliśmy, że zawojujemy świat - wspomina. Na drugą próbę generalną zaprosili swojego kolegę, znanego aktora. Wyraźnie było widać, że po godzinie był już strasznie zmęczony i znudzony. W końcu Perchuć spytał: "I jak?". W odpowiedzi znajomy tylko wzruszył ramionami. - Nie mogłem w to uwierzyć. Przecież to, co zrobiliśmy wydawało nam się genialne - dodaje. Premiera. I wielkie rozczarowanie. - Nie było łatwo czytać recenzje, że oto wyprodukowaliśmy gniotą - mówi Perchuć. Zagrali tylko jedenaście spektakli, bo publiczność i krytyka przyjęły sz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Na trzy głosy Nieoczekiwana zmiana losu

Źródło:

Materiał nadesłany

Pani nr 8/08.2011

Autor:

Katarzyna Troszczyńska

Data:

05.08.2011