EN

5.01.2010 Wersja do druku

Na stojaka

Stendaperzy podbijają (na razie) Warszawę. Czym konkretnie aktor może sobie zasłużyć na miano wykonawcy stand-up comedy"? Wszystkim i niczym - pisze Łukasz Drewniak w Przekroju.

W stołecznym klubie Chłodna 25 organizuje się właśnie Teatr Chłodnica dedykowany stand-up comedy. Na jego inauguracji pewnego listopadowego wieczoru wystąpiło od razu 10 monologistów, zarówno znanych aktorów, jak i kompletnych amatorów. Jako "Jaskiniowiec" w Fabryce Trzciny grasuje Łukasz Lewandowski. Rafał Rutkowski zapełnia do ostatniego miejsca dużą scenę Teatru Polonia. Tekst "Ojca polskiego'' napisał mu Michał Walczak coraz odważniej flirtujący z tą formą komediowego monologu. Odwaga jest wskazana, bo ciągle nie umiemy wytłumaczyć sobie, co to, do cholery, jest stand-up comedy? "Czy można to grać na siedząco?" - zapytałem swego czasu w sytuacji bankietowej anglosaskiego znawcę tematu. Spojrzał na mnie jak na idiotę i poszedł do toalety. Drążąc temat, pobiegłem za nim: "A co z tak zwaną pozycją kuczną? Można czy nie?". Moje wścibstwo było uzasadnione, przecież nie każda seria skeczy automatycznie jest "stendapem". Pietrzak, Dziewońsk

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Na stojaka

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 1/05.01

Autor:

Łukasz Drewniak

Data:

05.01.2010

Realizacje repertuarowe