Łatwiej o "Dziadach" mówić, rozprawiać, pisać: czym są, czym być mogą, niż pokazywać je na scenie. Teatr jest odporny na teorię. Domaga się zawsze i wszędzie kształtu, sugestywnej wizji, niezależnie od tego jakim modom i kierunkom hołduje. Na wystawienie mickiewiczowskiego arcydzieła porywały się znakomitości inscenizatorskie. Stale jeszcze jesteśmy pod wrażeniem "Dziadów" Konrada Swinarskiego, eksponujących z wielką siłą scenicznego wyrazu zarówno intelektualne jak i emocjonalne - a także formalne - walory utworu. Ostatnio zmierzył się z "Dziadami" - nie po raz pierwszy - jeden z naszych najwybitniejszych reżyserów, Maciej Prus. "Dziady" - wedle jego słów - to rzecz o tworzeniu i rozwijaniu się ludzkiej kondycji, o tragizmie poznawania świata i samego siebie, to wielki dramat myśli... Już z tego wyznania wynika, że inscenizatora pociągnęły przede wszystkim tropy uniwersalnych prawd wyrastających ponad dramat narodowy. Piękna idea. Jakie je
Tytuł oryginalny
Na stojąco
Źródło:
Materiał nadesłany
Radar nr 25