W "Dzień dobry i do widzenia" Atholta Fugarda; po latach rozstania spotykają się ze sobą brat i siostra, Johnnie i Hester. Spotykają się ledwie na kilka godzin, ale tych kilka godzin wystarcza, aby przypomnieli sobie całe dotychczasowe życie. W trakcie ostrej, momentami brutalnej, wymiany zdań, bohaterowie sztuki jawią się jako postacie podlegające tyleż presji teraźniejszości, co i przeszłości. I czas spotkania ulega "zgęszczeniu", przywoływane pamięcią Hester i Johnniego zdarzenia nabierają symboliki, historia ich rodzinnego życia zyskuje charakter przypowieści. "Dzień dobry i do widzenia", w reżyserii Janusza Zilli, wystawił Teatr Polski w Bydgoszczy. Wystawił na pustej scenie przy współudziale najniezbędniejszych tylko sprzętów i rekwizytów - dwóch krzeseł, stołu, kilku (zawierających rodzinny dorobek: stare ubrania, suknie, gazety, buty) tekturowych pudeł. Ta inscenizacyjna asceza spowodowała, że na wymowie spektakl
Tytuł oryginalny
Na śmietniku
Źródło:
Materiał nadesłany
Glob 24