EN

28.09.2007 Wersja do druku

Na służbie u widza

- Polacy w odbiorze sztuki współczesnej są bardzo konserwatywni. Z tej sztuki się żartuje, lekceważy się ją. Dzieło to ciągle coś przysypanego kurzem, do czego podchodzi się zbyt odświętne. Dla mnie natomiast teatr zawsze jest jakoś współczesny - przez widza uwikłanego w codzienność, przez aktora, który od tego, co przeżył i przeczytał, nie ucieknie - mówi Paweł Łysak [na zdjęciu], dyrektor Teatru Polskiego i Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy.

Katarzyna Kabacińska: Bohaterowie wielu spektakli tegorocznego Festiwalu Prapremier wracają do tzw. normalnego życia z "piekła na ziemi": z Iraku, Czeczenii, więzienia, ze szpitala psychiatrycznego. Wracają i nie radzą sobie z balastem doświadczeń, z dręczącymi ich koszmarami... Paweł Łysak: - We mnie zrodziło to refleksję o odniesieniach do historii - społecznej, narodowej, do historii jednostki. Mam takie poczucie, że jeżeli lata 90. były zwrócone ku przyszłości, to teraz - nie wiem, może po World Trade Centre? - tamten optymizm gdzieś się załamał, na świecie zauważalna stała się tendencja do myślenia historycznego. Tym karmi się przecież, m.in., światowy terroryzm. W różnych odmianach zresztą, myślenie historyczne jest obecne w społeczno-politycznej rzeczywistości i to w wymiarze globalnym. Nikt zatem nie szukał na festiwal spektakli "pod tezę", czy to więc tendencja współczesnej dramaturgii? Ta mroczność, trauma, beznadzieja? - To by�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Na służbie u widza

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Bydgoski nr 227

Autor:

Katarzyna Kabacińska

Data:

28.09.2007