"Aj waj! czyli historie z cynamonem" w reż. Rafała Kmity na Scenie STU w Krakowie. Recenzja Joanny Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Na ostro było całkiem smacznie; na słodko - mdławo i sentymentalnie. Żydowska kuchnia lubi łączyć te smaki; w nowym spektaklu Kmity to połączenie niezbyt się udało. Sentymentalnie jest już na początku. Ciemna scena chaotycznie zastawiona meblami - jakby opuszczone dawno mieszkanie. Bileterzy z latarkami pomagają widzom znaleźć miejsca; gdy wreszcie wszyscy są usadzeni, zaczyna się spektakl. Przez klapę w podłodze wchodzą aktorzy, rozglądają się ze zdumieniem i radością, scena się rozjaśnia i widzimy wnętrze bardzo przypominające niektóre kazimierskie knajpki czy tamtejsze sklepy ze starociami. Meble stare, niebogate, kapy podniszczone, w głębi - rozwieszone na sznurach pranie. Do opuszczonego przed laty mieszkania-strychu wracają Żydzi w chałatach i jarmułkach. Będzie się tu odbywać rodzaj seansu spirytystycznego, przypominanie umarłej kultury i umarłych obyczajów. Ton sentymentalny powróci jeszcze mocniej w kołysance śpiewanej przez