"Kto rozśmieszy pechowego nosorożca" w reż. Ireneusza Maciejewskiego w Teatrze Andersena w Lublinie. Pisze Małgorzata Gnot w Polsce Kurierze Lubelskim.
W przedstawieniu "Kto się boi pechowego nosorożca", którego premiera odbyła się w minioną sobotę w Teatrze H.Ch. Andersena, wszystko jest na niby. Artyści umawiają się z nami, że na scenie jest ktoś lub coś, czego tak naprawdę wcale na niej nie ma. Czwórka aktorów klownów w żywym planie ilustruje swoimi nieskomplikowanymi działaniami opowieść o sfrustrowanym nosorożcu, który bardzo pragnął oderwać się od ziemi. Prawa ciężkości są jednak w spektaklu zgoła niebajkowe, bohatera nie wspomagają żadne wróżki, tylko jeden marny wróbelek, oraz pomysłowość bohaterów. Marzenie o lataniu pozostaje więc tylko w sferze wyobraźni. A jest to siła potężna i potrafi unieść w niebo każdą fanaberię. Dzieci wiedzą o tym bardzo dobrze, a raczej wiedziały, dopóki zalew zabawek mechanicznych, pluszowych, wirtualnych i Bóg wie jakich, nie pozwolił im w zabawach na wierne imitowanie rzeczywistości zamiast jej kreowania. Czy samolotem może stać