- Jesteśmy jedynym teatrem, którego scena jest poniżej poziomu widowni - śmieje się Tomasz Walczak, gospodarz Teatru Kotłownia w Drezdenku. Teatr w tym małym miasteczku działa już prawie pięć lat. I ma na swoim koncie 20 premier - pisze Anna Rimke w Gazecie Lubuskiej.
- Pomysł na teatr wziął się z potrzeby tworzenia. Drezdenko jest miastem, gdzie się wychowałem, gdzie mam rodzinę i do którego wracam - mówi Bartosz Bandura, aktor gorzowskiego Teatru im. J. Osterwy. Opowiada, że pomysł zrobienia teatru był księdza Jerzego Hajdugi, z którym aktor zna się od lat i który, tak jak pan Bartosz, kocha teatr. - Fakt, że po studiach wróciłem do Gorzowa, że jestem blisko oraz to, że Tomasz również wrócił do Drezdenka, sprawiło, że pomysł Jerzego można było sprawnie i szybko zrealizować - tłumaczy aktor. Kotłownia mieści się właśnie w podziemiach Kościoła Przemienienia Pańskiego w Drezdenku. Stare neogotyckie mury, czerwona cegła i widownia na 50 krzeseł. Na dodatek nie ma tu kulis, ani kurtyny. - Różnic między Kotłownią a choćby gorzowskim teatrem jest sporo. Jedną z tych najbardziej wyraźnych jest fakt, że scena znajduje się poniżej poziomu widowni, a sam widz jest na wyciągnięcie ręki. To wyjątkowe