Niewielu mamy prozaików tej klasy, co Erwin Axer, choć w świadomości powszechnej jest on w pierwszym rzędzie świetnym reżyserem teatralnym - o książce Erwina Axera "Z pamięci" pisze Lektor w Tygodniku Powszechnym.
Dość dawno temu, około świąt Bożego Narodzenia - wspominał przed kilku laty autor - przyszedł do mnie pan Timoszewicz i oświadczył, że chce porozmawiać o Schillerze. Przy okazji opowiedziałem mu o kilku zdarzeniach z dalszej i bliższej przeszłości. Zauważyłem, że ukradkiem notuje na karteczkach moje słowa nie przeznaczone do publikacji. Przyszło mi wtedy na myśl, że to, co ciekawi Timoszewicza, może w szczęśliwym przypadku zaciekawić także parę innych osób. Porzuciłem pisywanie felietonów i zabrałem się do czegoś, co jest raczej krótkim opowiadaniem i z reguły opiera się na zasobach pamięci. Nie jest wytworem fantazji, ale też nie jest zbiorem wspomnień ani pamiętnikiem. Przekonałem się, że podobnie jak reżyser odkrywa w trakcie prób tajemnice autora i jego postaci, tak i ja w trakcie pisania odkrywam czasem sens wypadków, których byłem świadkiem lub uczestnikiem". Pierwsza seria powstających od końca lat 70. "Ćwiczeń z pami