- "Krasiński. Nie-Boska Komedia. Instalacja teatralna" to zdarzenie teatralne, nawiązujące do sztuki współczesnej. To dość popularna postawa, pozwala przełamać romantyczny paradygmat, który nakłada na artystę obowiązek bycia osobą, która powołana jest do wyższych celów: ochrony języka, substancji narodowej, ochrony dziedzictwa. A ja sądzę, że dziś raczej potrzebujemy to nasze dziedzictwo przedefiniować - mówi reżyser i scenograf PAWEŁ WODZIŃSKI przed dzisiejszą premierą w Teatrze Polskim w Bydgoszczy.
"Gazeta" pisze o przemianach społeczeństwa i losach zwyczajnych ludzi. To tematy, które wchodzą do współczesnego teatru. Tym razem nie na scenie, a w redakcji, połączyliśmy sztukę z codziennością - mówią: reżyser Paweł Wodziński i dramaturg Łukasz Chotkowski. Dziś na naszych łamach zapis rozmowy Pawia Wodzińskiego, reżysera "Nie-Boskiej komedii" i Łukasza Chotkowskiego, dramaturga Teatru Polskiego. Łukasz Chotkowski: Skąd u ciebie wziął się pomysł, żeby "Nie-Boską komedię" - stary, hermetyczny tekst włożyć w strukturę teatru, rozbić I przełożyć na współczesną sztukę krytyczną? PAWEŁ WODZIŃSKI [na zdjęciu]: - Ten tekst stwarza wrażenie tekstu dość hermetycznego, ale też jest w pewien sposób prosty. Julian Przyboś naśmiewał się w swoim tekście, że jest to dramat, który napisałby równie dobrze prowincjonalny kościelny. Nie jest więc aż tak skomplikowany, by nie być otwartym na współczesne znaczenia. I trudno przy nim