Ryszard Major miał pomysł odważny i ambitny. Postanowił "Bal w operze" Juliana Tuwima przetworzyć w odrębną kompozycję sceniczną, przełożyć kategorie poetyckie na w miarą równorzędne, wartości widowiskowe. Słusznie ujrzał w tym poemacie jego wewnętrzny dramatyzm. Utwór napinany w 1936, zakazany wówczas przez cenzurę i nigdzie w całości przed wojną nie drukowany, naładowany jest - jak elektrycznością - ekspresją wydarzeń, nakładających się na siebie symultanicznie już nie tylko jak w teatrze, ale nawet jak w filmie. Stanowi rozgrywkę (a więc grę) ze swoim czasem: z rzeczywistością polską ostatnich lat międzywojennych. Bucha i kipi diabo1iczną wręcz inwencją językową, przy pomocy której pasja, szyderstwo, rozpacz obrazują ze zmysłową plastyką konflikt, podstawę wszelkiej dramaturgii. To satyra, a więc ceremonia satyrowa, obrzęd misteryjny, czyli teatralny, na co wskazują elementy zawarte już w samym tytule: "bal", oczy
Tytuł oryginalny
Na scenie Sopotu (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie nr 49