W Teatrze Polskim we Wrocławiu pojawiła się sztuka N. Bazylewskiego, wysnuta z "Tragedii amerykańskiej" Dreisera (12 obrazów, 4 godziny spektaklu). Powołując się na tę prapremierę, kierownik literacki teatru, Józef Gruda, dołączył w imieniu zespołu, jako "Nasz głos w dyskusj" rozważania na temat: adaptować czy nie adaptować, przerabiać czy nie przerabiać utwory nieteatralne na widowiska teatralne. Gruda nie bez wdzięku młodości orzekł, że jego teatr "przy swoich dużych ambicjach społeczno-artystycznych nie jest wolny od kłopotów repertuarowych, które nękały Zola, Schillera i MCHAT... po prostu brak nam także, w naszej, współczesnej dramaturgii, wielkich obrazów współczesności, wielkiego obrazu epickiego, ogarniającego coś więcej niż ułamkowe problemy obyczajowe czy społeczne". Taki całościowy obraz epicki znaleźli Rotbaum i Gruda w sztuce Bazylewskiego, opartej o powieść Dreisera, przy czym jednak Gruda zgodził się, że może ona i p
Tytuł oryginalny
Na przykładzie "Tragedii amerykańskiej" we Wrocławiu
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr Nr 10/1955