Teatr "Wybrzeże" w Gdańsku wystawił "Makbeta". Ta premiera szekspirowska dawno już powinna była się odbyć. "Makbet" długo nie gościł na polskiej scenie, może zbyt długo. Myślał o nim uporczywie Stefan {#os#15688}Jaracz{/#} tuż przed wojną, myślał - jak dowiadujemy się z relacji Zofii Siwickiej - przez całą wojnę i okupację, mówił o nim na krótko przed śmiercią w Otwocku, w 1945 r. Dziwne, że żaden z teatrów nie pokusił się o zaprezentowanie "Makbeta" w czasie Festiwalu Szekspirowskiego (1947). Później także nikt Szekspira nie zakazywał, a jednak okazało się, że nasz teatr istotnie "nie nadążał" - jak głosiło obiegowe urzędowo-krytyczne określenie, powtarzane po wielekroć w "postulatywnych" enuncjacjach. Może zresztą akurat z tą szekspirowską tragedią byłyby po r. 1949 pewne kłopoty. To nawet ciekawe jako zjawisko historyczno-literackie i jako oczywisty dowód zmienności świata: geneza "Makbeta" (stwierdzają to zgodn
Tytuł oryginalny
Na przykładzie "Makbeta"
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr Nr 12