Wczoraj rozpoczęły się 43. Opolskie Konfrontacje Teatralne. Pierwszego dnia festiwalu pokazano "Tajny Dziennik" Mirona Białoszewskiego w reżyserii Wojciecha Urbańskiego z Teatru Dramatycznego w Warszawie. Twórcy postawili sobie niełatwe zadanie, adaptacji na scenę poetyzowanej (bardzo osobistej) prozy i nie uniknęli przy tym problemów - pisze Piotr Urbanowicz z Nowej Siły Krytycznej.
Adaptując "Tajny Dziennik" Elżbieta Chowaniec i Wojciech Urbański musieli dokonać radykalnych skrótów. Spośród wielowątkowej autobiografii Mirona Białoszewskiego wybrali głównie te fragmenty, w których autor "Pamiętników z Powstania Warszawskiego" opowiada o śmierci. Z recytowanej na scenie prozy wyłania się obraz poety samotnika, który obserwacją i refleksją stara się nadkruszyć monolityczny świat. I choć śmierć patronuje jego życiorysowi niemal od urodzenia, to Białoszewski wydaje się na nią odporny - jego fraza wielokrotnie ją ośmiesza, doprowadza do ambiwalencji. Poetyzując życie codzienne poeta oddala jej mroczną perspektywę. Śmierć dziadka, śmierć ojca, śmierć matki, widmo śmierci Mirona (niech te powtórzenia wprowadzą czytelnika w świat przedstawiony) tworzą z rozsianych notatek poety spójną opowieść. Mimo ciężaru i wszechobecności śmierci, która zalęgła się w podświadomości Białoszewskiego, twórcy chcieli pokazać