Zapowiadając premierę "Fantazego" Słowackiego, spikerka zakomunikowała, że spektaklem tym Teatr Telewizji rozpoczyna nowy sezon. Takie oświadczenie jest bardzo zobowiązujące. Wiadomo bowiem, że każdy teatr przykłada do otwarcia sezonu szczególną wagę i przygotowuje się do niego z wielką starannością. Tak było i z "Fantazym". Sięgnięto po sztandarowe dzieło polskiego romantyzmu, reżyserię powierzono jednemu z najbardziej interesujących ludzi naszego teatru, o obsadę (poza niewielkimi wyjątkami) postarano się także najlepszą. Wszystko wskazywało na to, że wystrzał musi być "w dziesiątkę". Same atuty, żadnego niemal ryzyka. A przecież telewizyjny "Fantazy" (nadany 4,X.71, reżyseria - Gustaw Holoube, reż. tv Joanna Wiśniewska) nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Zaczęło się już od nie najciekawszego tym razem wprowadzenia dokonanego przez tak świetnego zawsze docenta Stefana Treugutta. A potem wszystko, a raczej prawie wszystko było
Tytuł oryginalny
Na początek sezonu
Źródło:
Materiał nadesłany
Odgłosy nr 42