"Trans-Atlantyk" w reż. Waldemara Śmigasiewicza na Scenie Letniej Teatru Miejskiego w Gdyni. Pisze Grażyna Antoniewicz w Dzienniku Bałtyckim.
Jest to zwariowane dziecko pijanej Muzy, które kpi sobie z wszelkiej problematyki i z komentarzy autora - pisał o swoim Trans-Atlantyku Witold Gombrowicz. Powieść zafascynowała Waldemara Śmigasiewicza, który adaptował ją i wyreżyserował na Scenie Letniej w Orłowie. Plaża wydaje się miejscem idealnym. Morze wyrzuca wielką skrzynię, z której wychodzi Witold. Jest wojna - 1939 rok Argentyna (Buenos Aires). Trans-Atlantyk (pierwsza emigracyjna powieść Gombrowicza) to historia rozbitka, który gdzieś w nieznanym dla siebie miejscu próbuje odnaleźć się i spojrzeć z oddali na polską rzeczywistość. Mimo poważnej problematyki spektakl ogląda się znakomicie. Na oczach widzów rodzi się teatr pełen zaskakujących sytuacji. Reżyser sensownie skrócił tekst. Historia, którą oglądamy, ma dynamiczną, wręcz kryminalną akcję. Wiele tu kabaretowych pomysłów, umowności i kpiny. Józio (Wojciech Chorąży) galopuje w żołnierskiej masce, tańczą Argenty