- Jeśli nic złego po drodze się nie wydarzy, to we wrześniu zaprosimy widzów już do nowej siedziby. Największą niewiadomą stanowi dziś koronawirus, który może nagle zablokować wszystko. Tak budowę, jak i otwarcie sceny - mówi Dominik Nowak, dyrektor Nowego Teatru im. Witkacego w Słupsku, kolejny bohater cyklu "Artyści w czasie zarazy".
Ostatni czas dla Nowego Teatru w Słupsku to ogrom sukcesów, wymieńmy choćby nagrodę Złotego Yoricka na Festiwalu Szekspirowskim w Gdańsku. Sezon 2020/21 miała zainaugurować nowa, długo oczekiwana, siedziba teatru. Pandemia boleśnie pokrzyżowała wam plany. Wiosna i jesień jawiły się imponująco! - Na maj mieliśmy zaplanowanych 30 spektakli, te w naszej siedzibie, ale i te wyjazdowe, w Polsce i za granicą. A byłoby ich pewnie jeszcze więcej. Ostatnie sukcesy zaczęły się przekładać i na frekwencję, i na popularność, i na finanse. Koronawirus zniweczył wszystko. Jednak, gdy życie teatralne zamarło, byliście jedną z pierwszych scen w Polsce, która ruszyła z propozycjami online. - Staramy się być progresywni. Jak się nie jest z przodu, to się jest w ogonie. Rzeczywiście, sporo w internecie zrobiliśmy w tym czasie. Nasze spektakle cieszyły się ogromną popularnością, teraz, jak obserwuję internetowe życie teatralne w Polsce, entuzjazm