Wśród niezbyt licznych ostatnio premier warszawskich, miejsce czołowe zajmuje wystawiona przez Teatr Polski "Noc listopadowa" Stanisława Wyspiańskiego. Reżyser i inscenizator widowiska, Kazimierz Dejmek, uwypuklił w utworze i wydobył na plan pierwszy jego warstwę narodową. Mamy więc na scenie udramatyzowany rapsod na temat nie przemyślanego, z góry skazanego na klęskę zrywu przeciw tyranii, uciskowi i gwałtowi zaborcy. Jest to ujęcie w zasadzie słuszne i wierne duchowi poety, który był chory na Polskę i apoteozował każdą walkę z ciemiężcą, nie zastanawiając się nad jej celowością i możliwościami. Przy takiej koncepcji wszystkie siły i postawy, przeciwstawiające się beznadziejnej walce orężnej, muszą być z natury rzeczy ukazane jako niewątpliwe dowody i przejawy zdrady narodowej. Można było oczywiście odczytać "Noc Listopadową" z mniejszą wiernością dla intencji autora, można było po tragicznych doświadczeniach pow
Tytuł oryginalny
Na marginesie warszawskiej Nocy Listopadowej
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski