1. Nie było w ostatnich latach premiery Teatru Narodowego, którą poprzedziłaby równie imponująca kampania reklamowa i publicystyczna. Zapomniane "Wacława dzieje" Stefana Garczyńskiego - o które upomniał się teatr. To nie tylko świetny poeta, ale i filozof - po prostu. Ba, nie tyle poeta, co właśnie myśliciel metafizyczny i polityczny, opozycyjny w stosunku do Hegla. Jedyny z poetów romantycznych polskich, który przeszedł regularne studium filozoficzne, i to gdzie - w samym Berlinie, w wylęgarni "niemieckiej filozofii", skąd jeszcze pobrzmiewały echa romantyczno - nacjonalistycznych mów Fichtego i gdzie od 1819 roku, po odejściu z Turyngii, zasiadł na katedrze Georg Wilhelm Hegel. Napięcie przedpremierowej kampanii publicystycznej sugerowało jak gdyby chęć Adama {#os#835}Hanuszkiewicza{/#} dokonania korekty w tradycyjnym układzie triady wieszczów, oczywiście na korzyść Garczyńskiego, a na niekorzyść Słowackiego zwłaszc
Tytuł oryginalny
Na marginesie Wacława dziejów
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 1