Siła {#os#6236}Swinarskiego{/#} polega na genialnej prostocie. Inscenizacją "Wyzwolenia" w Starym Teatrze dokonał rzeczy na miarę odsłonięcia wspaniałego fresku spod warstwy bohomazów. Przed kilku laty Bohdan {#os#6222}Korzeniewski{/#} w dyskusji na temat "Teatr - tradycja - polityka" uczynił trafną uwagę. Zauważył, że dzieła klasyków wystawianych bez przeszkód ulegają straszliwemu prawu miernoty. Przymierzane do przeciętnych gustów układają się z czasem w kształty zewnętrznie pociągające, by w tej wytartej formie zakrzepnąć. Z codziennej praktyki teatru znamy inscenizacje, w których przewrotny pomysł reżysera pochłania uwagę publiczności do tego stopnia, że usuwa z pola widzenia istotną treść dramatu. "Pomysł" załatwia sprawę zwłaszcza wtedy, gdy dramat wymaga wysiłku intelektualnego nie tylko od reżysera i aktorów, ale także od widzów. W efekcie oglądamy przedstawienia (bo trudno powiedzieć, że w
Tytuł oryginalny
Na koturnach i boso
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 27