"Licheń Story" Jarosława Jakubowskiego w reż. Tomasza Hynka w Teatrze im. Horzycy w Toruniu. Pisze Witold Mrozek, członek Komisji Artystycznej XX Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
Ciągle na kolanach. W dodatku w nieskończonej pętli. Toruńscy aktorzy przemierzają w swoim spektaklu kilometry po elipsoidalnym podeście, pokrytym setkami świętych obrazków. Scenografia Justyny Łagowskiej i formalna konsekwencja są może największymi atutami "Licheń story" Tomasza Hynka. Gorzej z resztą tej opowieści o poszukiwaniu sensu, metafizyce dnia codziennego i uniwersalnym poczuciu braku, które ma łączyć nas, mimo wszystkich różnic. Jarosław Jakubowski chciał, zdaje się, napisać coś w rodzaju współczesnego (anty)moralitetu. W drodze do licheńskiego sanktuarium spotykają się przedstawiciele rozmaitych grup i warstw społecznych. Szukają ukojenia, nieśmiało chcą spróbować czegoś innego, albo po prostu zaspokajają ciekawość i utwierdzają się w poczuciu własnej wyższości względem jarmarcznego kiczu świątyni. Między nimi krąży Demon (Maria Kierzkowska) - postać pociągnięta bielidłem, odziana w pierzaste pantalony i równie bia