Pomysł realizacji "Czarownic z Salem" Arthura Millera w Polsce pod koniec lat 90. wydawał się ryzykowny. Gdy usłyszałem o tym zamiarze, jak w złym śnie zobaczyłem publicystyczne przedstawienie za lub przeciw lustracji. Dramat Millera - czytany w duchu tzw. aktualności i odbierany tylko na poziomie fabuły - mógł stać się podstawą dla takiej inscenizacji. Pisany na początku lat 50. utwór był reakcją pisarza na działania komisji McCarthy'ego w USA. Barbara Sass, autorka spektaklu w krakowskim Teatrze im. Słowackiego, musiała odpowiedzieć na pytanie, co "Czarownice z Salem" znaczą dziś. Millerowskiego polowania na czarownice nie, potraktowała dosłownie. Nie trzeba - szukać rzeczywistego odpowiednika dla bohaterów dramatu - forma Proctora (Mariusz Wojciechowski) czy młodej Abigail (Marta Waldera). Barbarę Sass interesuje granica fałszu i nieprzyzwoitości, której człowiek nigdy nie może przekroczyć. Nieistotne są więc rzekome czarne msze i kontakty z si
Tytuł oryginalny
Na jałowej ziemi
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie nr 16