EN

20.04.2003 Wersja do druku

Na dworcu w Kutnie

Miało być światowe wydarzenie, a wyszła owocowa pulpa, po trzech godzinach smakowania przyprawiająca o mdłości i dojmujący zawrót głowy. Oto nieznane, jakiś czas temu odnalezione dzieło Gioacchina Rossiniego, wskrzeszone zostało na trzy wieczory przez wybitnego znawcę tej muzyki Alberto Zeddę, z udziałem gwiazdy specjalizującej się w rossiniowskich koloraturach Ewy Podleś i w sce­nografii modnego w świecie plastyki autora zabawnych plakatów Rafała Olbińskiego. Zedda i warszawska orkiestra za­imponowali klasą, precyzją i dyskrecją muzycznego akompaniamentu (tak, w operach Rossiniego jest to akompa­niament!). Ewa Podleś czarowała, zadzi­wiała, zdumiewała mistrzostwem swego pięknego śpiewu i pikanterią gry aktor­skiej, przeniesionej na warszawską scenę z kilku światowych inscenizacji "Podróży do Reims", w których odnosiła głośne w świecie miłośników opery sukcesy. Olbiński zawiódł w każdym scenograficz­nym detalu, reżyser Tomasz Kon

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Na dworcu w Kutnie

Źródło:

Materiał nadesłany

Wprost nr 16

Autor:

Bogusław Kaczyński

Data:

20.04.2003

Realizacje repertuarowe