A WIĘC znowu mamy okazję zobaczyć w teatrze coś współczesnego i bardzo przy tym polskiego. Po serii utworów, w których swoista poetyka, operująca metaforą i groteską, dość osobliwie obchodziła się z rzeczywistością, gdzie moda lub zbyt wybujała wyobraźnia autora komplikowały realistyczne widzenie spraw i rzeczy, jeśli w ogóle na to pozwalały - na scenie katowickiej pojawiła się sztuka prosta, nieskomplikowana ani literacko ani psychologicznie, łatwa w odbiorze, ujmująca swoją popularną, uczciwą dydaktyką. Zrazu jesteśmy nieco zaszokowani: ileż w tym schematyzmu, ileż uproszczeń - jak, nie przymierzając, w pewnych utworach lat pięćdziesiątych. Ale po chwili zastanowienia, zaskoczeni przy tym żywą reakcją publiczności, zaczynamy rozważać: co jest w tym utworze, że mimo swe uproszczenia, mimo pewien warsztatowy prymitywizm - chętnie przyznamy, iż zamierzony przez autora - może nam się podobać, że pewne postacie zapadaj�
Tytuł oryginalny
Na drodze do teatru popularnego
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Robotnicza nr 220