EN

11.02.1973 Wersja do druku

Na dobrej drodze

JEDEN ze styczniowych numerów "Literatury" przyniósł m.in. artykuł Kazimierza Orłosia pt. "Kto się boi Witkacego?". Tytuł był chwytny, tedy chyżo zabrałam się do lektury. Okazało się, iż Witkacego boją się - w Białymstoku. Ponoć wystawiano tam kiedyś "Szewców", lecz spora część publiki opuściła widownię przed końcem spektaklu. Orłoś sugeruje, że boją się Witkacego nie tylko owi dezerterzy, ale i ci, co zajmują się kształtowaniem białostockiego życia kulturalnego, przede wszystkim boi się jednak teatr, który wychowuje widza, horribile dictu... na klasyce. A przecie - podpowiada Kazimierz Orłoś - jest na Białostocczyźnie ktoś, kto potrafiłby poprowadzić edukację teatralną nowocześniej... Przepadam za Witkacym, tedy zrobiło mi się z powodu wzmiankowanej bojaźni markotno. Cóż jednak, człek jest po trosze egocentrykiem, myśli: "Ostatecznie sprawa lokalna, niech tam, bliżej mi do Warszawy niż do Białegostoku". Atoli niebawem potwi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Na dobrej drodze

Źródło:

Materiał nadesłany

Kamena nr 3

Autor:

Maria Bechczyc-Rudnicka

Data:

11.02.1973

Realizacje repertuarowe