Ta niezwykła sztuka idzie w gruncie rzeczy na przekór wszystkiemu, co powstało przed nią i po niej. Na dnie społecznym socjologiczne pęta spadają, ludzie mogą się określić na własny rachunek, do głosu dochodzi, jak to formułował Boy, "brutalna szczerość życia, łamiąca determinizm konwencji - i to jest właśnie szansa wielkiego dramatu" - pisał przed dwudziestu laty na łamach "Dialogu" Andrzej Drawicz o "Na dnie" Gorkiego. Sztuka ta miała w Polsce po wojnie kilka mniej lub bardziej szczęśliwych inscenizacji, zawsze budząc zainteresowanie widzów i spory krytyki. Do najciekawszych przedstawień należał na pewno spektakl Teatru Starego w Krakowie w reżyserii Lidii Zamków przed 30 laty. Obecnie w Sali Prób Teatru Dramatycznego w Warszawie odbywają się przedstawienia "Na dnie" w reżyserii Macieja Prusa, który także opracował (mocno skracając) tekst oraz zaprojektował scenografię. Właśnie scenografia przejrzyście zapowiada
Źródło:
Materiał własny
Słowo Powszechne nr 144