"Burza" w reż. Dana Jemmetta w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Jacek Wakar w tygodniku Wprost.
"Burza" Dana Jemmetta w Teatrze Polskim w Warszawie to spektakl jednocześnie odpychający i frapujący. Mocne przedstawienie. Chyba żadne inne przedstawienie w ostatnim czasie tak bardzo nie podzieliło widowni i krytyki. Ostrze ataków uderzyło w brytyjskiego reżysera Dana Jemmetta za to, że odarł dramat Williama Szekspira z magii, kazał aktorom nurzać się w brudzie, wyposażając ich w krzyk i wzajemną agresję. Niby to wszystko prawda, bo Jemmett czyta "Burzę" radykalnie. Interesują go ekstremalne emocje, rysuje na scenie świat czarno-biały (choć bardziej precyzyjnie byłoby powiedzieć - czarny). Nie ma w nim miejsca na zachwyt nad teatralną iluzją, która przez lata bywała znakiem rozpoznawczym kolejnych inscenizacji Szekspira. Zamiast tytułowej burzy mamy kubły wody wylewane przez Ariela (Lidia Sadowa) na kapitana statku (Krystian Modzelewski). Prospero w mocnej interpretacji Andrzeja Seweryna nie jest łagodnym czarodziejem wyrównującym rachunki z wiaro�