EN

8.10.1994 Wersja do druku

Na dnie

Zwykle zaczynam swój felieton od uwag, jakie nasunęły mi programy publicystyczne. Tym razem nie chce mi się pisać o telewizyjnej publicystyce, bo mam już powyżej uszu tego bicia piany, młócenia słomy albo pyskówek, jakimi są pseudodyskusje, nieudolnie prowadzone przez kiepsko do tego przygotowanych młodych dziennikarzy, którzy brak wiedzy i doświadczenia maskują udawaną czy rzeczywistą pewnością siebie. Programy te, zamiast wyjaśniać widzom to, czego nie rozumieją, robią im w głowach jeszcze większy mętlik. Znudziło mnie też komentowanie nieustannych "wojen na górze", sprawiających, że dzienniki telewizyjne zmieniają się w kabaret, którego aktorami są politycy z panem prezydentem na czele, oraz inne osoby publiczne. Ostatnio szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Janusz Zaorski, który sam na siebie znalazł haka oraz dwaj jej członkowie Markiewicz i Iłowiecki, którzy odwołani przez pana prezydenta, ich zdaniem bezpodstawnie, chcą z własnej

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Trybuna Opolska nr 234

Autor:

Romana Konieczna

Data:

08.10.1994

Realizacje repertuarowe