Przyzwyczailiśmy się, te premiery na dużej scenie Teatru Nowego to przeważnie wydarzenia artystyczne. Długo też zapewne będziemy na przedstawienia w tym teatrze spoglądać z pozycji: jak by to wystawił Dejmek? Tymczasem obiektywna wymowa faktów jest nieubłagana. Dejmek odszedł, znakomity zespół pozostał. Na miarą tego zespołu trzeba dobierać repertuar ambitny, a często i trudny, gdyż z przełamywania trudności rodzą się dzieła wybitne. Wybór Racine'a świadczy właśnie o tendencji nieunikania trudnych zadań artystycznych. Jean Radne należy do tych zjawisk w światowej literaturze teatralnej, których wielkość jest ugruntowana i nie kwestionowana, ale których nie wprowadza się na scenę zbyt chętnie. Ilość premier dramatów Racine'a w Polsce po wojnie jest znikoma. Dwie bodaj "Fedry", "Berenika" i obecnie "Brytannik" - to chyba wszystko. A więc na początek recenzji - pochwała za odwagę. Nie jest przypadkiem, że chłodny, klasycznie piękny, ale
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Robotniczy, Nr 113