Oceniając efekty pracy ludzi odpowiedzialnych za jakość widowisk teatralnych w polskiej telewizji nie bardzo wiadomo jakie zasługi można przypisać poszczególnym szefom tego działu. Zbyt często bowiem zdarzają się zmiany na stanowisku dowodzenia. Wiadomo przecież, iż przygotowanie spektaklu, zanotowanie go na taśmie trwa dość długo. Zatem osobom nie wtajemniczonym nie wiadomo komu być wdzięcznym, a na kogo psioczyć. Tak czy owale mieliśmy ostatnio do czynienia ponownie ze zjawiskiem, które nie zdarza się zbyt często. Poprzednio można było chyba pisać w tym tonie o "Otellu" z Olbrychskim w roli tytułowej. Niedawno nadano "Hamleta". Był to spektakl, który trzeba było obejrzeć choćby z jednej przyczyny - kreacji Jana Frycza. Od dawna już historia duńskiego księcia nie była przekazana tak sugestywnie. Odbioru nie zakłócały nawet wyraźne potknięcia przy obsadzaniu innych ról. Ani Ewa Dałkowska w roli królowej, ani Ewa Domańska jako Ofelia nie st
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski, nr 272