"JEDNO co warto, to upić się warto" - mogli sobie zanucić na pociechę wszyscy, którzy w poniedziałkowy wieczór odeszli z niczym od kasy Teatru "Wybrzeże". Niestety, bilety na "Hemara" rozeszły się szybko mimo niebagatelnej, ceny i ponurych sugestii niektórych, że teatr już dziś nikogo nie bchodzi. Spektakl, którego premiera odbyła się w lutym 1987 a więc dość dawno, nadal cieszy się niesłabnącym powodzeniem. Ciepły głos konferansjera będącego zarazem reżyserem - Wojciecha {#os#3693}Młynarskiego{/#}, wspomnienia i anegdotki o Hemarze przeniosły nas na kilka niezapomnianych chwil w klimat "Ziemiańskiej", kawiarnianych stolików, pierwszych automobili, Tuwima i Słonimskiego, czasów, kiedy kultura była może mniej poważna, ale lepiej dofinansowana. Ewa {#os#18}Wiśniewska{/#} uświadomiła mi, że "Ja jestem taka mala...", Grażyna {#os#16}Strachota{/#} przywołała klimat paryskich kabaretów, zaś Dorota {#os#12}Nowakowska{/#} i Ja
Tytuł oryginalny
Na brak humoru - Hemar
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Gdańska Nr 241