Czy polski teatr dziecięcy przygotowuje młodych odbiorców na spotkanie z naprawdę ambitnym repertuarem? - po spektaklu "Pręcik" w Teatrze Baj Pomorski w Toruniu pyta Justyna Czarnota z Nowej Siły Krytycznej.
"Pręcika" oglądałam pomiędzy "O dobru" Strzępki i Demirskiego oraz "Ślubem" Wodzińskiego. Czemu o tym piszę? Bo takie sąsiedztwo bezlitośnie obnaża słabość toruńskiej realizacji. Uświadamia, że polski teatr dziecięcy nie przygotowuje młodych odbiorców na spotkanie z naprawdę ambitnym repertuarem. Nawet jeśli reżyserzy w spektaklach dla dzieci podejmują trudne tematy, robią to w sposób zachowawczy i nieprzystający do współczesnego języka teatralnego. Krytyka zaś niechętnie pisze o artystycznej i estetycznej stronie tych spektakli. "Pręcik" Maliny Prześlugi mówi o śmierci dziecka. Autorka odpowiada o ludzkim odchodzeniu z perspektywy kilku przedmiotów na co dzień otaczających Dziewczynkę: Kapci, Poduszki, Budzika, Misia Łysego Joe, które orientują się, że jej nie ma. Z początku cieszą się, że nie muszą wykonywać swoich codziennych zadań, ale szybko zaczynają tęsknić za właścicielką. Spektakl Lisowskiego cechuje wyrazista trójdz