Sobotnia premiera "Clownów" Andrzeja Strzeleckiego w "Miniaturze" (Teatru im. J. Słowackiego) przyniosła przedstawienie dynamiczne, pełne werwy scenicznej, gagów cyrkowych, kawałów, przy których kawiarniane gadanie jest tylko niewinnym kwileniem. Nic dziwnego: autor sam reżyserował swój tekst, dysponował świetnymi aktorami, muzyka Andrzeja Kurpiela - ogłuszająca, wesoła ponad miarą, scenografia Ewy Czernieckiej-Strzeleckiej prosta, "arenowata". Jerzy Grałek, Tomasz Międzik, Zbigniew Ruciński, Paweł Sanakiewicz, Bogdan Słomiński i Andrzej Wichrowski w klasycznej cyrkowej charakteryzacji, w kostiumach clownów mieli zadania dość jasno określone: znaleźć między robotą cyrkową, wrzaskiem i blackoutami te małe szczeliny zaznaczone w tekście, gdzie można ukazać twarz człowieka zmęczonego, gdzie aluzja goni podtekst i czytanie między wierszami jest czymś tak oczywistym, że aż koniecznym. O co idzie clownom w sztuce Strzeleckieg
Tytuł oryginalny
Na arenie i w życiu
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska nr 199