"Mykwa" w reż. Moniki Dobrowolańskiej w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Łukasz Drewniak w Dzienniku.
Poznańska "Mykwa" jest jak uderzenie łopatą w głowę. Monika Dobrowlańska przenosi nas w okolice Jedwabnego i patrzy na starych ludzi, którzy żyją z tajemnicą. Starość ze sztuki Rowickiego nie jest ani mądra, ani cicha. Skrywa plugawe myśli i wspomnienia. Pod siwizną i zmarszczkami szukajcie potwora... Polski teatr idzie w awangardzie rozliczeń z antysemityzmem. Policzmy: "Walizka" Sikorskiej-Miszczuk, "Nasza klasa" Słobodzianka, "Nic co ludzkie" i "Żyd" Pałygi, "Przylgnięcie", a teraz "Mykwa" Rowickiego. To pewnie jeszcze nie koniec listy sztuk o Polakach i Żydach. Może za parę lat będzie dzieliło się polskie dramatopisarstwo na sztuki "po Grossie" i "przed Grossem". Nie mam pretensji ani do teatrów, ani do autorów, że idą za modą. Bo pewne sprawy trzeba przerabiać w nieskończoność. Ma boleć, bo skórę mamy coraz grubszą. Poznańska "Mykwa" jest jak uderzenie łopatą w głowę. Nie zasłużyliśmy na nic lepszego. Monika Dobrowlańska prze