"Emigranci" kończą się pytaniem, które już znamy z prasy i, zwłaszcza, z nocnych rodaków rozmów o naprawie Rzeczypospolitej: Praca da chleb, a prawo wolność, bo wolność będzie prawem, a prawo wolnością. Czy nie o to nam chodzi, czy nie do tego wszyscy zmierzamy? A jeżeli wszyscy mamy wspólny cel, jeśli wszyscy chcemy jednego, to cóż nam przeszkadza? Pytanie to stawia emigrant AA w obecności emigranta XX w biednym pokoju pod schodami, gdzie słychać bulgot rur kanalizacyjnych i gdzie czuć zapach nowych butów i dziurawych skarpet jednego z nich, prostaka XX, który o mały figiel byłby się przed chwilą powiesił z głupoty i rozpaczy. Jest Nowy Rok. Pana AA gra Wiesław Michnikowski, pana XX Mieczysław Czechowicz. Obydwaj grali już na tej scenie ze sobą i w "Zabawie", i w "Tangu". Dziś oglądamy ciąg dalszy nieustającego dramatu. Reżysera prawie nie widać. Cóż może mieć do roboty reżyser w "Emigrantach", jeśli zaangażował aktorów, którzy z
Tytuł oryginalny
My sami, czyli nikt
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło nr 3