Z Sophią Artin, od dwudziestu lat dyrektorką teatru Galeasen, która ściągnęła do Szwecji "Naszą klasę", rozmawia Ingegärd Waaranperä.
Jak znaleźliście tę sztukę? - To jest cała historia. Rozpoczęła ją fantastyczna osoba, Leonard Neuger, profesor ze Sztokholmu, który przyjechał tu z Polski w latach osiemdziesiątych. Jest przyjacielem autora sztuki, Tadeusza Słobodzianka, i napisał wprowadzenie do sztuki przed prapremierą w Londynie w 2009 roku, przyjaźni się też z reżyserką Natalie Ringler, opowiada dyrektorka teatru Sophia Artin. - I Natalie przyszła do mnie i mówi: powinnaś to przeczytać. Oczywiście, odpowiadam, ale nie teraz... Przeszło trochę czasu a potem polecieliśmy do Warszawy w związku z tym "polskim projektem". I wtedy, w samolocie do Warszawy, czytałam i zalewałam się łzami. I być później w tym mieście było bardzo poruszające. Tam spotkaliśmy Słobodzianka, monumentalnego mężczyznę, który gestykulował i mówił do mnie po polsku. I ja wskazałam na afisz "Naszej klasy", i usłyszałam siebie mówiącą: "wiesz, to chcemy wystawić." [Wkrótce potem Jarema Bielaw