Wieczorów teatralnych podobnych temu pojawi się zapewne wiele w przyszłym sezonie. "Lwów semper fidelis" jest nie tylko przedstawieniem Andrzeja Rozhina i zespołu Teatru im. Osterwy w Lublinie. Jest także manifestacyjnym powrotem do jednego z ważnych, a zakazywanych przez dziesięciolecia, mitów narodowej kultury, do tradycji, którą starannie wymazywano. Zapłakane oczy starszych widzów, spontaniczne oklaski i pokrzykiwania (niczym na rockowym koncercie) widzów bardzo młodych mówią wiele o nastrojach, o potrzebach ludzi przychodzących jeszcze do teatru, twórcom zaś pokazują drogę do sukcesu A.D. 1990. Na rzeczywistość nie warto się obrażać, tacy właśnie dziś jesteśmy, a sztambuchowy patriotyzm może być źródłem ożywczym - oczywiście może skończyć się i na kiczu. Przedstawienie nie jest - choć tak napisano na afiszu - musicalem. To po prostu zbiór ponad pięćdziesięciu głównie śpiewanych "numerów", pokazujących (w dynamicznej inscenizacji
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita, nr 150