"Bal maskowy" w reż. Michała Znanieckiego Opery Wrocławskiej na Stadionie Olimpijskim. Pisze Małgorzata Matuszewska w Polsce Gazecie Wrocławskiej.
Jesteśmy istotami śmiertelnymi, więc zły los może dotknąć nas w każdej chwili, nawet na balu.I nie pomoże ukrycie się za maską. Piątkowa premiera "Balu maskowego" Giuseppe Verdiego - spektakl Opery Wrocławskiej na Stadionie Olimpijskim zachwycała monumentalnymi rozwiązaniami. Michał Znaniecki miał wyjątkowo trudne zadanie: musiał zagospodarować olbrzymią przestrzeń Stadionu Olimpijskiego we Wrocławiu, pełniącego tego wieczoru rolę operowej sceny. Przed tym wyzwaniem stanął drugi raz, bo także on wystawił w tym samym miejscu bardzo dobrą "Turandot" Pucciniego. Tym razem jednak nie do końca wywiązał się z zadania. Głównym elementem scenografii był olbrzymi zegar, wysoki na 30 metrów, wyposażony w ośmiometrowe wskazówki. Przed premierą Michał Znaniecki tłumaczył dziennikarzom, że przesuwane wskazówki ułatwiają ruch sceniczny. Niestety, telebim, na którym można było przyjrzeć się solistom "z bliska" ustawiono za zegarem. A to s