"Fedra" w reż. Macieja Prusa i "alpha Kryonia Xe" w choreogr. Jacka Przybyłowicza w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
Warto zapamiętać nazwiska kompozytorek "Fedry" Dobromiły Jaskot i "alpha Kryonia Xe" Aleksandry Gryki. Ten spektakl potwierdza, że młodzi twórcy po swojemu traktują operowy kanon, a ich propozycje sprawiają kłopot konserwatywnym teatrom. Nasze teatry unikają polskich kompozytorów współczesnych, od 2001 roku odbyło się zaledwie sześć prapremier ich oper. Na dodatek to, co oferują twórcy, wymaga na ogół innej przestrzeni inscenizacyjnej, innej relacji między wykonawcą a widzem, a operowe instytucje z reguły mogą zaoferować jedynie tradycyjną scenę. Młode pokolenie kompozytorów próbuje tymczasem zatrzeć granicę między operą a współczesnym teatrem. Taki był "Ignorant i szaleniec" Pawła Mykietyna (Opera Narodowa, 2001), a także "Ester" Tomasza Praszczałka (Opera Wrocławska, 2006). Najnowsza propozycja Opery Narodowej - "Fedra" Dobromiły Jaskot - idzie najdalej na tej drodze. Z tematu znanego już antycznemu teatrowi zaczerpnęła ona jedyn