EN

6.05.2005 Wersja do druku

Muzyka: Louis Jordan

"Pięciu braci Moe" w reż. Olafa Lubaszenki w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Pisze Wojciech Fułek w Toposie.

Ostatnia premiera Teatru Muzycznego w Gdyni nie zaskakuje reżyserskimi fajerwerkami (jak "Hair"), świeżością i rozmachem (jak "Sen nocy letniej") czy scenami grupowymi (jak "Jesus Christ Superstar"). Zaskakuje za to zamierzoną skromnością inscenizacji (uproszczona scenografia, skrywająca jednak w swoim wnętrzu orkiestrową niespodziankę - ale w końcu jak może wyglądać jednopokojowe kawalerskie lokum?), sprawnością warsztatową i wszechstronnością biorących w przedstawieniu aktorów (sześciu śpiewających i tańczących - bez przerwy i żeńskiej pomocy - mężczyzn), doskonałą muzyką (w swingowo-bluesowych klimatach) zapomnianego czarnoskórego kompozytora (Louis Jordan), doprawioną odpowiednią dawką humoru oraz inscenizacyjnych pomysłów Olafa Lubaszenki. Ten ostatni okazał się bowiem równie uzdolnionym reżyserem musicalowym, co teatralnym i filmowym. To, co mogło zaważyć na klęsce tego spektaklu - wyłącznie męska, mała obsada, trudne chóral

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Topos nr 1/2

Autor:

Wojciech Fułek

Data:

06.05.2005

Realizacje repertuarowe