Trudno zrozumieć, dlaczego po utwór Francisa Poulenca nie sięgnął wcześniej żaden polski teatr. Nie świadczy to najlepiej o naszych dyrektorach, którzy wolą wystawiać te same, dobrze znane dzieła, w kolejnych, podobnych do siebie inscenizacjach. A przecież życzliwe przyjęcie, z jakim "Dialogi karmelitanek" spotkały się ze strony łódzkiej publiczności, świadczyć może jedynie o tym, że widzowie czekają na nowe i oryginalne propozycje. Ukończone u schyłku lat 50. "Dialogi karmelitanek" wciąż obdarzane są etykietką "opera współczesna". Tej ponoć widz polski nie lubi. - Moje karmelitanki potrafią śpiewać tylko muzykę tonalną - powiedział jednak kompozytor, a jego dzieło bliższe jest tradycjom muzyki francuskiej niż poczynaniom awangardy lat 50., która tak bardzo się zestarzała, że dziś mało kto o niej pamięta. Muzyka Poulenca zaś pozostała, bo jest po prostu świetnie zapisana i zinstrumentowana. Bogactwo rozwiązań orkiestrowych towarz
Tytuł oryginalny
Muzyka lepsza niż gilotyna
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 81