"Jezus przyszedł" Tomasza Mana w reżyserii autora w Teatrze im. Horzycy w Toruniu. Pisze Aram Stern w Teatrze dla Wszystkich.
Prapremiera napisanej na zamówienie Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu sztuki "Jezus przyszedł" o hipotetycznym przyjściu Chrystusa na świat w XXI wieku, której autorem i reżyserem jest Tomasz Man, jest drugą (po "Antygonie w Nowym Jorku" Janusza Głowackiego, reż. Maciej Marczewski) propozycją sezonu 2019/20 spod znaku Błazna. Teatralnego wesołka, zarówno komentującego otaczającą nas teraźniejszość, jak i uczącego dystansu do niej. Zaplanowana na czas spokoju i oddechu od powszedniości, w zamiarze autora i reżysera miała nas pewnie w niego lekko wprowadzić... Tak się jednak nie stało. Jej bohatera - Wokalistę heavymetalowego (Grzegorz Wiśniewski) poznajemy w fazie głębokiego kryzysu egzystencjalnego, w którym doznaje objawienia religijnego. On, "wczoraj wyznawca szatana", dziś wielbi Chrystusa, co jego otoczeniu nie jest najwyraźniej na rękę. W pierwszym akcie ta wizja najbardziej drażni Menadżerkę (Mirosława Sobik), wydawałoby się spanikowa