Teatr Wielki w Warszawie po blisko 60 latach wprowadził ponownie na swą scenę "Werthera" Julesa Masseneta. Libretto tego dramatu lirycznego oparto na "Cierpieniach młodego Wertera" Goethego. Najnowszą premierę zawdzięczamy jeszcze Sławomirowi Pietrasowi. Realizacja utworu spoczęła w rękach artystów francuskich, zdolnych udźwignąć to kameralne, pełne dramatycznych napięć dzieło swego rodaka. Zaproszono zatem francuskiego dyrygenta i scenografa oraz debiutującego w roli reżysera wybitnego polskiego tancerza, Gerarda Wilka, który od wielu lat mieszka w Paryżu. Niestety, rezultat ich pracy okazał się dość odległy od oczekiwań. Kardynalną wadą spektaklu jest to, iż rozgrywa się na wielkiej, a nie kameralnej scenie Opery Narodowej. Dekoracje, bardzo dosłowne, brzydkie, całkowicie odarte z poezji, nie ułatwiają występującym artystom nawiązania ze sobą bardziej intymnego kontaktu. Śpiewaków pozostawiono w nich samym sob
Tytuł oryginalny
Muzyczna nuda francuskiego "Werthera"
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 295