EN

5.02.2011 Wersja do druku

Muzycy wyjęci spod prawa pracy

W orkiestrach filharmonicznych i teatralnych wrze. Muzycy protestują przeciwko planom rządu, które zmieniają zasady ich zatrudnienia. - Bez zgody dyrektora nie będę mógł po godzinach dorobić nawet jako taksówkarz - irytuje się oboista łódzkiej operetki

Rząd zamierza znowelizować ustawę o działalności kulturalnej. Dotychczas o rządowym projekcie było głośno ze względu na spór w środowisku teatralnym (w "Gazecie" pisali o nim Roman Pawłowski i Joanna Szczepkowska). Ale nowe prawo zmieni także sytuację śpiewaków, tancerzy czy muzyków. O ile aktorzy są podzieleni, o tyle muzycy rządowe pomysły potępiają jak jeden mąż. W miejsce umów na czas nieokreślony mają pojawić się umowy sezonowe na okres od jednego roku do pięciu lat. Na stałe zatrudnienie można liczyć dopiero po 15 latach. - To praktyka niespotykana nigdzie w Europie, od Hiszpanii po Skandynawię - mówi Jerzy Górzyński ze Związku Zawodowego Stowarzyszonych Twórców "Forum", polski przedstawiciel w Międzynarodowej Federacji Muzyków (FIM). - W Niemczech muzyk najpierw przez rok jest obserwowany. Jeśli okaże się dobry i zgra się z zespołem, zostaje zatrudniony. Taki test musiał przejść nawet przyjęty do Filharmoników Berlińskich

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Muzycy wyjęci spod prawa. Pracy

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 29 online

Autor:

Jędrzej Słodkowski

Data:

05.02.2011

Wątki tematyczne