EN

23.11.2004 Wersja do druku

Muzy na rezerwie celowej

Często nie uświadamiamy sobie, że propozycje kulturalne - a więc na przykład wystawy, czy spektakle teatralne - są towarem, który należy zareklamować i sprzedać. Co więcej, jest to towar szczególny, niepewny, zależny od gustów publiczności. Pięć lat temu, w styczniu 1999 roku, teatry, filharmonie, ośrodki i instytucje kultury zaczęły być finansowane z pieniędzy samorządowych. Decentralizacja oznaczała uwolnienie się lokalnej kultury od dyktatu Warszawy, a więc rozkwit tych ośrodków, które są istotne z naszej, regionalnej perspektywy - o problemach finansowania kultury na Śląsku pisze Joanna Malicka.

Dziś przyglądamy się skutkom tamtych zmian, które - zależnie od strategii przyznawania świadczeń - miały lepszy lub gorszy wpływ na jakość oferty kulturalnej w naszym regionie. Idea reformy była, oczywiście, ze wszech miar słuszna. Pieniądze płynące z centralnego budżetu nie mogły spełniać swojej funkcji, a więc - niejako z założenia - nie mogły trafiać tam, gdzie były najbardziej potrzebne. Pamiętajmy, że właśnie trwała reforma terytorialna, czas kardynalnych zmian, wielka rewolucja w strukturze całego państwa. Decentralizacja obejmowała więc kolejne ośrodki regionalnej infrastruktury, w tym i te najbardziej deficytowe, oraz najbardziej potrzebujące wsparcia - kulturalne i edukacyjne. I tak na przykład pod opiekę samorządu województwa śląskiego trafiło 17 instytucji kultury i jedna instytucja filmowa,- jednak część muzeów, teatrów, galerii miała być finansowana przez powiaty, a w niektórych przypadkach przez gminy. W ten sposób szt

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Raport nr 11

Autor:

Joanna Malicka

Data:

23.11.2004