AUTORZY SCENARIUSZA Widowiska "Jan Kochanowski, a kto to taki?" przyjęli sceptyczny pogląd, że współczesny odbiorca niewiele rozumie, a w każdym razie w nikłym stopniu reaguje na spatynowaną twórczość Jana z Czarnolasu. Zapewne dużo w tym prawdy. Ale to samo można by powiedzieć o współczesnej recepcji Słowackiego, Norwida czy nawet Wyspiańskiego. Klasyków literatury wszak skutecznie obrzydza już szkoła średnia, a ich nazwiska kojarzą się dorosłemu widzowi i czytelnikowi przede wszystkim ze śmiertelnie nudnymi lekcjami języka polskiego, na których królowało (i króluje nadal) Gombrowiczowskie pytanie "za co kochamy poetę?". Nie można się więc dziwić, że tropem "Ferdydurke" Gombrowicza poszli Janusz Pulnar i Wowo Bielicki, przygotowując dla Teatru Powszechnego w Radomiu spektakl, który stanowi ostatni akcent obchodów 400 -lecia śmierci Jan Kochanowskiego. Ogromne, trzyczęściowe widowisko, w reżyserii i ze scenograf
Tytuł oryginalny
Muza w kokonie
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Kulturalny nr 44