- Aktor chce grać tak, by wszystko było wspaniałe, wielkie i piękne. Ale dziś bycie aktorem nie ma takiej rangi. Doprowadziło do tego moje środowisko przez dokonywanie tanich wyborów, wchodzenie w marne kompromisy, zachowania nieetyczne, które odbierają szansę bycia artystą - mówi aktorka HALINA ŁABONARSKA.
W filmie Antoniego Krauzego "Smoleńsk" zagrasz matkę głównej bohaterki. Jakie znaczenie ma dla ciebie udział w tym przedsięwzięciu? - Bardzo się cieszę, że po wielu latach znów się spotkam z tak wybitnym reżyserem. To dla mnie zaszczyt. I cieszę się, że jest to "Smoleńsk", bo to sprawa, która mnie bardzo obchodzi, która stanowi istotę naszego dążenia do prawdy. Niezłomna wola reżysera, by zrealizować ten film - mimo tak agresywnych przeciwności - jest godna podziwu. Dopiero niedawno przeczytałam scenariusz. Jest on - moim zdaniem - wstrząsający. Jak przeżyłaś katastrofę smoleńską? - Byłam na poczcie, gdy radio podało komunikat, że zginął prezydent i wszyscy pasażerowie samolotu. Zachowałam się jak dziecko, które straciło kogoś bardzo bliskiego, zaczęłam głośno płakać. Potem biegłam przez osiedle i krzyczałam do ludzi. Ja i trzej moi synowie pojechaliśmy z kwiatami pod Pałac Prezydencki. Byliśmy tam jednymi z pierwszych.