"Pływalnia" w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego pod opieką pedagogiczną Krystiana Lupy. Pisze Katarzyna Solecka w serwisie Teatr dla Was.
W świetnej scenografii, przedstawiającej opuszczoną i zapuszczoną Pływalnię, spotykamy zakochanych narkomanów, pacjentkę szpitala psychiatrycznego, sfrustrowanego dyrektora, schizofrenika, aktora-alkoholika, prostytutkę z jej dość brutalnym opiekunem i upadłego Jezusa. Społeczny margines ludzi trawionych bezsensem, bezradnością, nieprzystawaniem do społeczeństwa, chorobami psychicznymi i nałogami, które doprowadziły ich do wyłączenia się z rzeczywistości, w której nie mogą albo też nie chcą się już budzić. Czas tutaj płynie wolniej, a jakiekolwiek normy obyczajowe, na których powinno opierać się życie, zostały podważone i przestały funkcjonować. Wstrzykiwanie narkotyku to rozpoczynająca spektakl i powtarzająca się kilkakrotnie scena, która pozostawia jednak wiele do życzenia. Nerwowość uzależnienia, pośpiech, potem sekundy ekstazy i rozluźnienie. Aktorzy nie ukrywają strzykawek, igieł, nakłuć i braku wiarygodności w tym momencie